Końcem 1958r. w programach telewizyjnych cytowano meteorologów z ameryki, którzy odkryli w swoich badaniach, że na pogodę naszej planety oddziałuje pył kosmiczny.
Wiadomym jest powszechnie, że aby doszło do opadów deszczu i śniegu potrzebne są maleńkie cząsteczki wokół których mogłyby się formować kropelki wilgoci aby potem spaść w postaci gotowego śniegu lub deszczu. Każdego dnia miliardy drobnych cząsteczek przedostają się do atmosfery, gdy nasza planeta przechodzi przez obłok czy warstwę pyłu kosmicznego. Wtedy występują najlepsze warunki do opadów deszczu pod warunkiem, że wilgoć w powietrzu jest obecna. Astronomowie stwierdzili, że warkocze komet są „rozrzedzonymi ciałami pyłowo-gazowymi” które składają się z tak drobnych cząstek, że nawet najmniejsze ciśnienie światła może wywołać ugięcie się warkocza. Co jakiś czas Ziemia przechodzi przez właśnie takie skupiska niekiedy z bardzo nieprzyjemnymi skutkami.
Już w starożytności zaobserwowano związek między kometami, a zarazami. Biblia opowiada historię króla Dawida, gdy ten ukrywał się w Ornam, w tedy bowiem ujrzał kometę z wielkim warkoczem, następnie po tym wydarzeniu wybuchła epidemia zabijająca ok. 70tys. ludzi. W 1665r. pojawiła się kometa z niezwykle okazałym ogonem po, której nastała tragiczna w skutkach Czarna Zaraza i zabrała ze sobą miliony ludzi pustosząc kontynenty. Odkryto, że w pyle kosmicznym występują różnorakie drobnoustroje i wirusy, które mogą przetrwać zmrożenie bez żadnej szkody dla siebie. Można wnioskować więc, że jeżeli ten pył wpływa na pogodę to może także być przyczyną epidemii tak jak utrzymywali przed nami starożytni. Ponieważ odporność ras ludzkich różni się od siebie to epidemie nie wszędzie mają takie same skutki.
Przeprowadzona analiza spektroskopowa warkoczy komet odkryła, że zawierają one spore ilości gazów, a niektóre z nich są śmiertelne dla ludzi. Czy istnieje realne zagrożenie kolejnej epidemii? Możemy jedynie czekać na to co przyniesie ze sobą przyszłość.
czwartek, 22 sierpnia 2013
Stonehenge - zagadka kręgu
W hrabstwie Salisbury w pobliżu Londynu znajduje się sławny krąg Stonehenge, który jest najstarszym zabytkiem jaki posiadają wyspy Brytyjskie. Badania dowodzą niezbicie, że pierwsze kulty Słońca wywodzą się z 2200r. p.n.e. Zbudowano w tych czasach wielki krąg o średnicy prawie stu metrów, otoczony fosą i wałem ziem z wejściem od północno - wschodniej strony, gdzie stała drewniana brama, otoczona dwoma ogromnymi kamieniami. Wewnątrz wykopano 56 dołów po metr głębokości każdy. Przeznaczenia ich nie znamy lecz przypuszcza się, że służyły one po to, by wrzucać do nich popioły z ciał skremowanych kapłanów lub wodzów.
Około 1600 roku p.n.e. rozpoczęto drugą fazę budowy. Zbudowano wtedy drogę, która łączyła krąg z przepływającą w pobliżu rzeką, postawiono również pierwsze kamienie tworzące krąg wewnętrzny, do którego wejście umieszczono od strony wschodniej, aby promienie wschodzącego Słońca trafiały do jego środka. Miało tak dziać się kiedy wystąpi najdłuższy dzień w roku, Słońce wschodzi wtedy najwcześniej.
W latach pięćdziesiątych znaleziono na niektórych kamieniach pozostałości po rzeźbach wyrytych niegdyś na nich, były to głównie wizerunki przedmiotów, np. brązowe wojenne topory – posługiwano się takimi na Wyspach Brytyjskich w epoce brązu ok. 1600 lat p.n.e. Na innych zaś były brązowe sztylety, które występowały w starożytnej Grecji, oprócz tego odkrycia zostały tam odnalezione, np. perły które pochodzą z nad Morza Śródziemnego.
Naukowcy przypuszczają, że obiekt ten był niegdyś świątynią, w której prawdopodobnie wyznawano kult Słońca czego dowodem może być wejście zwrócone, akurat w kierunku wschodnim. Popularną teorią było przypuszczenie, że miejsce to należało do druidów. Jednak z pamiętników Juliusza Cezara dowiadujemy się, że przybyli oni do Brytanii i Galii dopiero w dwóch ostatnich wiekach p.n.e.
Na podstawie badań znanego astronoma G. Hawkinsa można zauważyć istniejący związek między kręgiem w Stonehenge, a ważniejszymi zdarzeniami astronomicznymi i być może krąg ten był obserwatorium astronomicznym. Hawkins utrzymuje, że ci co zbudowali krąg wyliczyli długość doby księżycowej, obieg Księżyca dookoła Ziemi oraz zaćmienia Słońca i Księżyca – czyli te ze zjawisk, które w dalekiej przeszłości były uznawane za niewytłumaczalne.
Około 1600 roku p.n.e. rozpoczęto drugą fazę budowy. Zbudowano wtedy drogę, która łączyła krąg z przepływającą w pobliżu rzeką, postawiono również pierwsze kamienie tworzące krąg wewnętrzny, do którego wejście umieszczono od strony wschodniej, aby promienie wschodzącego Słońca trafiały do jego środka. Miało tak dziać się kiedy wystąpi najdłuższy dzień w roku, Słońce wschodzi wtedy najwcześniej.
W latach pięćdziesiątych znaleziono na niektórych kamieniach pozostałości po rzeźbach wyrytych niegdyś na nich, były to głównie wizerunki przedmiotów, np. brązowe wojenne topory – posługiwano się takimi na Wyspach Brytyjskich w epoce brązu ok. 1600 lat p.n.e. Na innych zaś były brązowe sztylety, które występowały w starożytnej Grecji, oprócz tego odkrycia zostały tam odnalezione, np. perły które pochodzą z nad Morza Śródziemnego.
Naukowcy przypuszczają, że obiekt ten był niegdyś świątynią, w której prawdopodobnie wyznawano kult Słońca czego dowodem może być wejście zwrócone, akurat w kierunku wschodnim. Popularną teorią było przypuszczenie, że miejsce to należało do druidów. Jednak z pamiętników Juliusza Cezara dowiadujemy się, że przybyli oni do Brytanii i Galii dopiero w dwóch ostatnich wiekach p.n.e.
Na podstawie badań znanego astronoma G. Hawkinsa można zauważyć istniejący związek między kręgiem w Stonehenge, a ważniejszymi zdarzeniami astronomicznymi i być może krąg ten był obserwatorium astronomicznym. Hawkins utrzymuje, że ci co zbudowali krąg wyliczyli długość doby księżycowej, obieg Księżyca dookoła Ziemi oraz zaćmienia Słońca i Księżyca – czyli te ze zjawisk, które w dalekiej przeszłości były uznawane za niewytłumaczalne.
Etykiety:
cuda świata,
człowiek,
niesamowici ludzie,
niewiarygodne,
przepowiednie,
sensacyjne historie,
świat,
tajemnice natury,
Wszechświat,
zagadkowe zjawiska
Ciekawostka Wyspy Wielkanocnej
Wyspa Wielkanocna została odkryta w 1722r. przez J. Roggeveena. Położona jest w południowo - wschodniej części Oceanu Atlantyckiego. Zamieszkiwało ją wtedy ok. 40 tys. osób. Badania wykazują, że społeczeństwo było zhierarchizowane i podobne pod wieloma względami do innych polinezyjskich plemion co tłumaczyć mogą znajdujące się na wyspie wielkie posągi i megalityczne budowle. Przypuszcza się, że żyły tu niegdyś dwie rasy – „krótkousi”, którzy przybyli z zachodu i „długousi” ze wschodu. „Długousi” traktowali „krótkousów” jak niewolników lub poddanych przez co dochodziło do buntów i walk przez, które wiele z kamiennych posągów zostało zniszczonych.
Znajdujące się na wyspie Wielkanocnej rzeźby powiązuje się często z trzema okresami historycznymi.
Pierwszy wiąże się z rokiem 300 n.e. gdzie powstaje w tedy wiele z mniejszych i większych posągów oraz obserwatorium ruchów Słońca wykonane z kamienia. Budowle jak i czas ich powstania są podobne do budowli w Tiahuanaco. Drugi okres to rok 1100 n.e. powstają w tedy posągi ze stylizowanymi twarzami i długimi uszami, które stawiano na obszernych platformach. Budowle w tym okresie budowano większe niż w poprzednim, a na ich głowach tworzono czerwone kamienne, czerwone kapelusze. Legendy jak i teorie naukowców mówią, że posągi te przedstawiają wizerunki wodzów lub innych ważnych osobistości, które po śmierci uznawano za bogów i objęto ich kultem. Trzeci okres związany jest z kultem ptaków.
Częściowo udało się nam więc poznać historię Wyspy Wielkanocnej. „Wczesny okres historii trwał od jej zasiedlenia do roku 1100”. W kolejnym okresie następował rozkwit kultu przodków, zakłada się że wykuto w tedy ponad tysiąc posągów, z których przetrwało 600. Kres tej kultury przypieczętowała wojna domowa w 1680r. która przerwała zakończenie prac nad posągi na zawsze.
Znajdujące się na wyspie Wielkanocnej rzeźby powiązuje się często z trzema okresami historycznymi.
Pierwszy wiąże się z rokiem 300 n.e. gdzie powstaje w tedy wiele z mniejszych i większych posągów oraz obserwatorium ruchów Słońca wykonane z kamienia. Budowle jak i czas ich powstania są podobne do budowli w Tiahuanaco. Drugi okres to rok 1100 n.e. powstają w tedy posągi ze stylizowanymi twarzami i długimi uszami, które stawiano na obszernych platformach. Budowle w tym okresie budowano większe niż w poprzednim, a na ich głowach tworzono czerwone kamienne, czerwone kapelusze. Legendy jak i teorie naukowców mówią, że posągi te przedstawiają wizerunki wodzów lub innych ważnych osobistości, które po śmierci uznawano za bogów i objęto ich kultem. Trzeci okres związany jest z kultem ptaków.
Częściowo udało się nam więc poznać historię Wyspy Wielkanocnej. „Wczesny okres historii trwał od jej zasiedlenia do roku 1100”. W kolejnym okresie następował rozkwit kultu przodków, zakłada się że wykuto w tedy ponad tysiąc posągów, z których przetrwało 600. Kres tej kultury przypieczętowała wojna domowa w 1680r. która przerwała zakończenie prac nad posągi na zawsze.
Mumia z Wyoming
Najbardziej sławną mumią na świecie jest mumia z Wyoming, która mierzy niespełna 35 cm wzrostu. Naukowcy z różnych krajów głowią się nad nią, gdyż nie przypomina ona niczego co widziano do tej pory. Być może jest to jeden z takich gatunków malutkich ludzi jak np. ci którzy tworzyli miniaturowe tunele wSacsahuaman.
Odkryto ją październikiem 1932r. podczas poszukiwań złota u podnóża góry Pedro, gdzie wysadzono jedną ze ścian wąwozu odsłaniając tajemniczą jaskinię. Jaskinia miała 1,2 m wysokości i szerokości, a jej długość mierzy się na około 4,5 m. W jej wnętrzu znaleziono małą mumię miniaturowych kształtów, której pozycja przypominała człowieka siedzącego w kucki na kamiennym podwyższeniu, ręce złożone były na kolanach. Jej skóra była bardzo pomarszczona i brązowa przypominała trochę pyszczek małpy. Jedną z powiek miała opadniętą całkowicie na oko, odnosi się przez to wrażenie jakby mumia do nas mrugała. Naukowcy na początku odnieśli się do niej z wielkim sceptycyzmem, gdyż uważali ją za falsyfikat, jednak przeprowadzone badania rentgenowskie udowodniły, że był to niegdyś żywy organizm. Istotka ta miała wysokość 35 cm wzrostu i ważyła 34 dkg. Tak właściwie nie da się określić czym ona właściwie jest lecz bez wątpienia można zaliczyć ją jako najmniejszą z odkrytych istot ludzkich jakie chodziły po tym świecie. Wielu z nas po obejrzeniu mumii może stwierdzić, że jest to mumia dziecka jednak antropolodzy twierdzą, że osiągnęła ona swój pełny wzrost przed śmiercią. Biolodzy badający mumię są zgodni, że człowiek ten miał około 60 lat. Niestety nie da się określić z jakiej epoki ona pochodzi. Zbadano również jaskinię, ale nie znaleziono w niej jakichkolwiek śladów obecności człowieka. Tajemnica mumii z Wyoming nie została jeszcze wyjaśniona i nie wiadomo czy kiedykolwiek uda nam się rozwikłać tą zagadkę.
Odkryto ją październikiem 1932r. podczas poszukiwań złota u podnóża góry Pedro, gdzie wysadzono jedną ze ścian wąwozu odsłaniając tajemniczą jaskinię. Jaskinia miała 1,2 m wysokości i szerokości, a jej długość mierzy się na około 4,5 m. W jej wnętrzu znaleziono małą mumię miniaturowych kształtów, której pozycja przypominała człowieka siedzącego w kucki na kamiennym podwyższeniu, ręce złożone były na kolanach. Jej skóra była bardzo pomarszczona i brązowa przypominała trochę pyszczek małpy. Jedną z powiek miała opadniętą całkowicie na oko, odnosi się przez to wrażenie jakby mumia do nas mrugała. Naukowcy na początku odnieśli się do niej z wielkim sceptycyzmem, gdyż uważali ją za falsyfikat, jednak przeprowadzone badania rentgenowskie udowodniły, że był to niegdyś żywy organizm. Istotka ta miała wysokość 35 cm wzrostu i ważyła 34 dkg. Tak właściwie nie da się określić czym ona właściwie jest lecz bez wątpienia można zaliczyć ją jako najmniejszą z odkrytych istot ludzkich jakie chodziły po tym świecie. Wielu z nas po obejrzeniu mumii może stwierdzić, że jest to mumia dziecka jednak antropolodzy twierdzą, że osiągnęła ona swój pełny wzrost przed śmiercią. Biolodzy badający mumię są zgodni, że człowiek ten miał około 60 lat. Niestety nie da się określić z jakiej epoki ona pochodzi. Zbadano również jaskinię, ale nie znaleziono w niej jakichkolwiek śladów obecności człowieka. Tajemnica mumii z Wyoming nie została jeszcze wyjaśniona i nie wiadomo czy kiedykolwiek uda nam się rozwikłać tą zagadkę.
Yage - telepatyczna roślina
W dżungli nad Amazonką rośnie sobie niezwykła roślina zwana El Yage – una Planta Misteriosa, która potrafi piąć się nawet do 3 metrów wysokości i zawiera prawdopodobnie środek psychodeliczny. Po jego spożyciu osoba może mieć urojenia, np. wyobrażać sobie, że była w miejscach jej całkowicie obcych lub widzieć to czego jeszcze nigdy nie widziała. Ludzi, którzy jej używają lub używali można podzielić na trzy kategorie: czarownicy, naukowcy (farmakolodzy, botanicy, chemicy) oraz specjaliści wojskowi, np. z ZSRR.
Podejrzewa się, że yage może sięgnąć do tak głębokich obszarów naszej podświadomości umożliwiając tym umysłowi wejście w obszary wolne od ograniczeń czasoprzestrzennych. Nie bez znaczenia jest to, że jeden z alkaloidów otrzymany z yage nazywa się „telepatyna” , a hiszpańscy naukowcy zmielili nazwę rośliny na „telepatina”.
Roślina ta tak jak jej pokrewne, np. pnącze zmarłych po dziś dzień są używane przez plemiona z dorzeczy górnej Amazonki i Orinoko. Używają go między innymi do przyrządzania tzw. rytualnego napoju w zależności od pożądanego przez nich skutku, może on być leczniczy, narkotyczny lub trujący. Napój ten posiada odcień niebieski lub zielony dochodzący nawet do fluoryzującej intensywności. Po yage można widzieć różne rzeczy, np. jeden z członków plemienia, który nigdy nie był poza swoją wioską opisał ze szczegółami naukowcom defiladę wojskową, mówił o mundurach i koniach, które nie są znane w tym dorzeczu Amazonki oraz o orderach na mundurach oficerów. W 1851r. Richardd Spruce podał opis yage z listą jej zastosowań. Natrafił na stosowanie jej przez Indian Tukanoan, którzy w ten sposób przewidywali przyszłość lub wróżyli. Roślina pod tym względem jest niezwykła, gdyż nie wywołuje zwykłych wizji jak, np. anielski pył tylko takie, które zawierają obrazy prawdziwe tego co wydarzyło się gdzieś indziej. Wskazuje to na to, że któraś z jej substancji zmusza jakby umysł do zajmowania się sprawami przyszłości. Śmiesznym jest fakt, że nie wykształcone plemiona posiadają wiedzę, której nie potrafią zdobyć naukowcy czy lekarze. Jednak ważnym jest fakt, że ich czarownicy lub znachorzy znali i wykorzystywali psychologię i psychiatrię zanim jeszcze człowiek cywilizowany dokonał ich odkryć. Yage potrafi wzmocnić możliwości naszego umysłu na wrażliwość i doznania. Być może jest ona kluczem do jeszcze niezbadanych i niepoznanych dokładnie zdolności parapsychicznych.
Roślina ta tak jak jej pokrewne, np. pnącze zmarłych po dziś dzień są używane przez plemiona z dorzeczy górnej Amazonki i Orinoko. Używają go między innymi do przyrządzania tzw. rytualnego napoju w zależności od pożądanego przez nich skutku, może on być leczniczy, narkotyczny lub trujący. Napój ten posiada odcień niebieski lub zielony dochodzący nawet do fluoryzującej intensywności. Po yage można widzieć różne rzeczy, np. jeden z członków plemienia, który nigdy nie był poza swoją wioską opisał ze szczegółami naukowcom defiladę wojskową, mówił o mundurach i koniach, które nie są znane w tym dorzeczu Amazonki oraz o orderach na mundurach oficerów. W 1851r. Richardd Spruce podał opis yage z listą jej zastosowań. Natrafił na stosowanie jej przez Indian Tukanoan, którzy w ten sposób przewidywali przyszłość lub wróżyli. Roślina pod tym względem jest niezwykła, gdyż nie wywołuje zwykłych wizji jak, np. anielski pył tylko takie, które zawierają obrazy prawdziwe tego co wydarzyło się gdzieś indziej. Wskazuje to na to, że któraś z jej substancji zmusza jakby umysł do zajmowania się sprawami przyszłości. Śmiesznym jest fakt, że nie wykształcone plemiona posiadają wiedzę, której nie potrafią zdobyć naukowcy czy lekarze. Jednak ważnym jest fakt, że ich czarownicy lub znachorzy znali i wykorzystywali psychologię i psychiatrię zanim jeszcze człowiek cywilizowany dokonał ich odkryć. Yage potrafi wzmocnić możliwości naszego umysłu na wrażliwość i doznania. Być może jest ona kluczem do jeszcze niezbadanych i niepoznanych dokładnie zdolności parapsychicznych.
Etykiety:
ciekawostki,
cuda świata,
człowiek,
geniusz,
niesamowici ludzie,
niewiarygodne,
sensacyjne historie,
szokujące historie,
świat,
tajemnice natury
Praląd i pływające kontynenty
Głównymi zapytaniami w historii naszej planety to w jaki sposób ludzie dostali się na półkulę zachodnią i jak powstał kontynent amerykański. Odpowiedzią na te dwa nurtujące pytania może być teoria o pływających kontynentach. W 1912r. ogłosił ją profesor Wegner, który twierdził, że lądy bardzo dawno temu stanowiły jedną wielką wyspę, która po jakimś czasie uległa fragmentaryzacji. Fragmenty, które zostały po niej zbudowane były z sialu czyli zewnętrznej warstwy skorupy ziemskiej, bardzo lekkiej. Pływały one na trochę cięższym podłożu simie, które głównie składało się z bazaltu. Teoria ta o tyle jest prawdopodobna o ile patrzy się na kontury kontynentów z perspektywy spłaszczonej kuli ziemskiej. Zauważymy wówczas, że niektóre z nich mogłyby utworzyć jeden większy kawałek, przykładem tego jest brazylijski garb, który mógłby połączyć się z Zatoką Genewską jednak nie można tak zrobić w przypadku Ameryki Północnej i Europy. Wegner uważał, że jest to przyczyna tego, iż praląd pękł w podobny sposób jak pole lodowe, a dryfujące kry wirowały i zmieniały swoją pozycję. Więc problemy z dopasowaniem, np. Półwyspu Iberyjskiego z Nową Fundlandią są przez to, że lądy te podczas dryfu zmieniały swoje położenie. Teoria ta wyjaśnia także przypadki Archipelagu Arktycznego i Afryki oraz Grenlandii i Spitsbergenu. Jak połączymy Madagaskar z Afryką i przyjmiemy, że Australia została odwrócona podczas dryfu to bez trudu będziemy mogli złączyć Wielką Zatoką Australijską z linią brzegową Afryki Południowej.
Po dopasowaniu Indii, Indonezji i malutkich wysepek i wysp wschodniej półkuli to zostanie nam jedna luka mianowicie chodzi o miejsce w Oceanie Indyjskim. Jednak jeśli byśmy przerzucili Antarktydę w to miejsce to mamy całą układankę czyli nasz słynny praląd.
Teoria ta może trochę nienaukowa to bardzo prawdopodobna. Potwierdzeniem jej są wyniki najnowszych badań nad magnetyzmem skał. Co zwiększyło ilość jej zwolenników.
Po dopasowaniu Indii, Indonezji i malutkich wysepek i wysp wschodniej półkuli to zostanie nam jedna luka mianowicie chodzi o miejsce w Oceanie Indyjskim. Jednak jeśli byśmy przerzucili Antarktydę w to miejsce to mamy całą układankę czyli nasz słynny praląd.
Teoria ta może trochę nienaukowa to bardzo prawdopodobna. Potwierdzeniem jej są wyniki najnowszych badań nad magnetyzmem skał. Co zwiększyło ilość jej zwolenników.
rekin w rekinie!
środa, 21 sierpnia 2013
Mózg Człowieka
Pomimo miliona lat ewolucji działanie mózgu jest tak do końca nie wyjaśnione do tej pory. Ta potężna maszyna znajdująca się pod kością czaszki waży u mężczyzny 1350g a u kobiety zaledwie 1200g. Mózg pracuje szybciej od najnowocześniejszych komputerów na świecie. W każdej sekundzie wykonuje 100 bilionów operacji, steruje mięśniami i całym naszym życiem zwłaszcza kiedy wymaga tego sytuacja.
Jest miękką, szaroróżowa tkanką, kształtem przypominającym olbrzymiego orzecha włoskiego. Mikroskopijne cegiełki, z których jest zbudowany mózg to komórki nerwowe zwane neuronami. Każdy z nas ma ich ponad 10 miliardów. Otrzymuje on informacje od narządów zmysłów: oczu, uszu, nosa, języka oraz skóry, a także receptorów znajdujących się w mięśniach i receptorów temperatury znajdujących się w całym ciele.
Przekazuje informacje przez nerwy czyli nic innego jak impulsy nerwowe, przypominają one sygnały elektryczne w obwodzie komputera. Impulsy te przemieszczają się w mózgu z prędkością do 400km/godz. Co sekundę przez jeden neuron może przejść 200 impulsów. Nawet podczas snu 50 milionów impulsów przepływa z i do mózgu co sekundę.
Mózg jest nieustannie aktywny, posiada także ośrodki kontroli, które włączają się automatycznie i uruchamiają przedostawanie się do krwi substancji stymulującej zwanej adrenaliną w celu wspomagania organów mających największe znaczenie do przetrwania omijając tym samym pomniejsze organy jak np. żołądek.
W stresowych sytuacjach gdy na reakcje brakuje czasu stosuje on sztuczkę spowalniania czasu - czyli w niebezpieczeństwie tak jakby przetwarzał większą ilość informacji w krótszym czasie dając subiektywne wrażenie spowalniania czasu.
Mózg jest odpowiedzialny za podejmowanie wszystkich decyzji przez nas nawet w okresie głodowania, przejmuje on kontrole nad całym naszym ciałem. Sprawia, że nawet tak ohydne rzeczy jak wątroba czy oczy np. ryb smakują człowiekowi tak jak najlepsze potrawy, a jest to spowodowane tym, że gdy brakuje organizmowi ważnych witamin niezbędnych do przetrwania tworzy iluzje która oszukuje nasze zmysły. Podpowiada nam czego chcemy i czego brakuje naszemu ciału, zużywa około 20 procent spożywanych kalorii.Gdy zbyt długo nie śpimy pozbawia nas przyjemności nie bacząc na konsekwencje.
Może w przyszłości, gdy poznamy funkcjonowanie naszego mózgu na tyle, że będziemy mogli go używać w całości to być może pewnego dnia zyskamy zdolność teleportacji.
Jest miękką, szaroróżowa tkanką, kształtem przypominającym olbrzymiego orzecha włoskiego. Mikroskopijne cegiełki, z których jest zbudowany mózg to komórki nerwowe zwane neuronami. Każdy z nas ma ich ponad 10 miliardów. Otrzymuje on informacje od narządów zmysłów: oczu, uszu, nosa, języka oraz skóry, a także receptorów znajdujących się w mięśniach i receptorów temperatury znajdujących się w całym ciele.
Przekazuje informacje przez nerwy czyli nic innego jak impulsy nerwowe, przypominają one sygnały elektryczne w obwodzie komputera. Impulsy te przemieszczają się w mózgu z prędkością do 400km/godz. Co sekundę przez jeden neuron może przejść 200 impulsów. Nawet podczas snu 50 milionów impulsów przepływa z i do mózgu co sekundę.
W stresowych sytuacjach gdy na reakcje brakuje czasu stosuje on sztuczkę spowalniania czasu - czyli w niebezpieczeństwie tak jakby przetwarzał większą ilość informacji w krótszym czasie dając subiektywne wrażenie spowalniania czasu.
Mózg jest odpowiedzialny za podejmowanie wszystkich decyzji przez nas nawet w okresie głodowania, przejmuje on kontrole nad całym naszym ciałem. Sprawia, że nawet tak ohydne rzeczy jak wątroba czy oczy np. ryb smakują człowiekowi tak jak najlepsze potrawy, a jest to spowodowane tym, że gdy brakuje organizmowi ważnych witamin niezbędnych do przetrwania tworzy iluzje która oszukuje nasze zmysły. Podpowiada nam czego chcemy i czego brakuje naszemu ciału, zużywa około 20 procent spożywanych kalorii.Gdy zbyt długo nie śpimy pozbawia nas przyjemności nie bacząc na konsekwencje.
Może w przyszłości, gdy poznamy funkcjonowanie naszego mózgu na tyle, że będziemy mogli go używać w całości to być może pewnego dnia zyskamy zdolność teleportacji.
Jak powstają Pioruny?
Cały fenomen piorunów polega na tym iż jest to jedno z niewielu zjawisk na ziemi, które przeczą prawu grawitacji, są szybsze niż wystrzelony pocisk i sześć razy gorętsze od powierzchni Słońca, a przy tym są odpowiedzialne za wiele wypadków śmiertelnych, poważnych poparzeń i są przyczyną wielu strat materialnych.
Gdy uderza piorun olbrzymia iskra statycznej energii elektrycznej przebija atmosferę z prędkością 90 mln km/h. Prąd o napięciu miliarda woltów rozdziela powietrze jednocześnie powstają fale świetlne. W czasie uderzenia powietrze rozgrzewa się do ponad 27 tys.°C czego skutkiem jest ogłuszający grzmot.
Skutki porażenie błyskawicą :
Przy uderzeniu ładunek elektryczny przenika do ciała i zatrzymuje akcje serca., biegnie w wzdłuż kręgosłupa, a następnie przedostaje się do krwi i mięśni. Może doprowadzić do skurczenia naczyń krwionośnych czego konsekwencją jest chwilowy paraliż. Kończyny stają się zimne, bezwładne i zaczynają sinieć. W przypadku uderzeniu w głowę może dojść do oderwania siatkówki oka, fala uderzeniowa może rozerwać bębenki uszne, a nawet pęknięcie czaszki. Pojawiają się figury piorunowe na plecach zwane znamionami Lichtenberga.. Jednak 90% ofiar przeżywa. Najlepiej więc podczas burzy zostać w domu bo na zewnątrz nie ma gdzie schować się przed piorunem.
Najciekawsze jest to, że powietrze nie jest dobrym przewodnikiem musi dojść do zniszczenia atomowej struktury powietrza wymaga to milionów, a nawet miliardów woltów.
Do tej pory trudno powiedzieć jak i dlaczego one powstają, w jaki sposób przemieszczają się z góry aż na ziemię.
Pomimo tego, że wyładowania elektryczne stwarzają duże zagrożenie dla życia człowieka to być może w niedalekiej przyszłości będziemy umieli skorzystać z tego zjawiska z pożytkiem dla ludzkości.
Chmury i Góry
Pewnie wielu z was zastanawia się dlaczego w górach leży śnieg, gdy w niższych partiach terenu w ogóle go nie ma, otóż temperatura spada 1 stopień na każde 100m dlatego kiedy znajdujemy się u podnóża góry na wysokości 300m.n.p.m odczuwamy temperaturę powiedzmy 4 stopni, natomiast wchodząc na szczyt góry liczącej 900m.n.p.m spadnie ona o ok 6 stopni czyli na szczycie będziemy mieli -1,-2,stąd ten śnieg.
Chmury to nic innego jak skondensowane małe kropelki wody, kryształki lodu lub pomieszane jedne z drugimi. Pełnią niezbędną funkcję obiegu wody w przyrodzie. Powstają przez ogrzewanie wód promieniami słonecznymi, w wyniku czego powstaje proces parowania. Para unosząc się ku górze ulega ochłodzeniu, zmienia się w skupiska wody lub lodu tworząc chmury. W zależności od zmieniającej się temperatury powietrza chmury skraplają się na ziemię w postaci deszczu, gradu, śniegu, rosy czy też gołoledzi. I znowu cały proces zaczyna się od nowa.
Wyróżniamy 2 kształty chmur zależy od mas powietrza, w których powstają:
- chmury wznoszenia ślizgowego,
- chmury o budowie warstwowej.
Istnieje 10 typów chmur które dzielą się na piętra wysokie, średnie i niskie :
Do chmur wysokich należą cirrusy, cirrostratusy oraz cirrocumulusy. Występują na wysokości od 5 do 13 km. Cirrusy swoim wyglądem przypominają piórka lub wyciągnięte włókna wełny. Cirrocumulusy to warstwy chmur przypominające baranki lub kłębuszki. Cirrostratusy wyglądają tak jakby silny wiatr rozwiał warstwę chmur tworząc biały prześwit na błękitnym niebie.
Do chmur średnich zaliczają się altocumulusy i altostratusy. Występują na wysokości od 2 do 7km. Altocumulusy to szarawe ławice zbudowane w całości z kryształków lodu lub kropelek wody. Altostratusy zaś to niebieskawe powłoki, rozbudowując się wysoko w pionie tworzą chmury mieszane, z których często powstają drobne opady.
Chmury piętra dolnego czyli stratusy i stratocumulusy to szare warstwy chmur unoszące się nisko nad ziemią w pełni złożone z kropel deszczu dające jedynie opady drobnego deszczu i mżawki. W tym piętrze chmur może występować też nimbostratus, jest tak rozbudowany w pionie, że osiąga nawet średnie i wysokie piętro. Nimbostratus występuje jako ciemnoszara warstwa chmur dająca ciągłe opady, składa się z kryształków lodu i kropelek wody.
Wyróżniamy także chmury konwekcyjne czyli cumulonimbus i cumulus, mają początek w piętrze dolnym, często sięgające swoim wierzchołkiem do piętra średniego w przypadku cumulonimbusa nawet do najwyższego. Cumulusy to chmury kształtem przypominające kłęby o ciemnych poziomych podstawach, zbudowane tylko z kropelek wody, zazwyczaj nie dające opadów. Cumulonimbus - burzowe, potężne masy wodno-lodowe chmur, powodują ulewy latem a zimą obfity śnieg.
Jak powstają opady? W jaki sposób woda która dociera do nas z chmur najczęściej występuję jako deszcz lub śnieg?
Drobniutkie kropelki wody które tworzą chmurę unoszą się i opadają, w czasie opadania łączą się ze sobą w wyniku czego robią się tak ciężkie, że nie mogą utrzymać się w powietrzu i opadają na ziemię w postaci deszczu w okresie letnim, a porą zimową w postaci śniegu, gdyż para wodna zamienia się w drobniutkie kryształki lodu.
Chmury to nic innego jak skondensowane małe kropelki wody, kryształki lodu lub pomieszane jedne z drugimi. Pełnią niezbędną funkcję obiegu wody w przyrodzie. Powstają przez ogrzewanie wód promieniami słonecznymi, w wyniku czego powstaje proces parowania. Para unosząc się ku górze ulega ochłodzeniu, zmienia się w skupiska wody lub lodu tworząc chmury. W zależności od zmieniającej się temperatury powietrza chmury skraplają się na ziemię w postaci deszczu, gradu, śniegu, rosy czy też gołoledzi. I znowu cały proces zaczyna się od nowa.
Wyróżniamy 2 kształty chmur zależy od mas powietrza, w których powstają:
- chmury wznoszenia ślizgowego,
- chmury o budowie warstwowej.
Istnieje 10 typów chmur które dzielą się na piętra wysokie, średnie i niskie :
Do chmur wysokich należą cirrusy, cirrostratusy oraz cirrocumulusy. Występują na wysokości od 5 do 13 km. Cirrusy swoim wyglądem przypominają piórka lub wyciągnięte włókna wełny. Cirrocumulusy to warstwy chmur przypominające baranki lub kłębuszki. Cirrostratusy wyglądają tak jakby silny wiatr rozwiał warstwę chmur tworząc biały prześwit na błękitnym niebie.
Do chmur średnich zaliczają się altocumulusy i altostratusy. Występują na wysokości od 2 do 7km. Altocumulusy to szarawe ławice zbudowane w całości z kryształków lodu lub kropelek wody. Altostratusy zaś to niebieskawe powłoki, rozbudowując się wysoko w pionie tworzą chmury mieszane, z których często powstają drobne opady.
Chmury piętra dolnego czyli stratusy i stratocumulusy to szare warstwy chmur unoszące się nisko nad ziemią w pełni złożone z kropel deszczu dające jedynie opady drobnego deszczu i mżawki. W tym piętrze chmur może występować też nimbostratus, jest tak rozbudowany w pionie, że osiąga nawet średnie i wysokie piętro. Nimbostratus występuje jako ciemnoszara warstwa chmur dająca ciągłe opady, składa się z kryształków lodu i kropelek wody.
Wyróżniamy także chmury konwekcyjne czyli cumulonimbus i cumulus, mają początek w piętrze dolnym, często sięgające swoim wierzchołkiem do piętra średniego w przypadku cumulonimbusa nawet do najwyższego. Cumulusy to chmury kształtem przypominające kłęby o ciemnych poziomych podstawach, zbudowane tylko z kropelek wody, zazwyczaj nie dające opadów. Cumulonimbus - burzowe, potężne masy wodno-lodowe chmur, powodują ulewy latem a zimą obfity śnieg.
Jak powstają opady? W jaki sposób woda która dociera do nas z chmur najczęściej występuję jako deszcz lub śnieg?
Drobniutkie kropelki wody które tworzą chmurę unoszą się i opadają, w czasie opadania łączą się ze sobą w wyniku czego robią się tak ciężkie, że nie mogą utrzymać się w powietrzu i opadają na ziemię w postaci deszczu w okresie letnim, a porą zimową w postaci śniegu, gdyż para wodna zamienia się w drobniutkie kryształki lodu.
Dlaczego nigdy nie poznamy kosmicznych braci?
Według astronomów i biologów we Wszechświecie roi się od życia. Ilość galaktyk, planet i ciał niebieskich znajdujących się we Wszechświecie jest tak duża, że my Ziemianie nie powinniśmy czuć się jako jedyne wyjątkowe istoty obdarzone rozumem i inteligencją, gdyż w stosunku do rozmiaru przestrzeni kosmicznej byłoby to po prostu marnotrawstwem - a z naszej strony egoizmem. Znikoma jest szansa na spotkanie się dwóch cywilizacji z różnych ciał niebieskich choćby dlatego, że odległości w Kosmosie są kolosalne. Podroż mogła by trwać setki, a nawet tysiące lat. Nawet jeśli rozwój technologii u naszych kosmicznych braci byłby dużo bardziej zaawansowany to główną przeszkodą jest czas - trzeba by niemal cudu, aby spotkanie nastąpiło na takim etapie naszego rozwoju byśmy byli świadomi z kim mamy do czynienia. Być może kilka set milionów lat temu zawitał do nas ktoś z innej planety, lecz nas na niej jeszcze nie było - być może znów ktoś zawita za kolejne kilkadziesiąt milionów lat lecz w tedy może nas już nie być. Równie dobrze jakiś podróżnik z innej cywilizacji może być właśnie w drodze na naszą planetę. Tak wielkie odległości i czas potrzebny na ich przebycie są powodem sceptycyzmu naukowców na temat wieści o latających spodkach. Możemy śmiało mówić, iż nasza cywilizacja jest zagubiona w czasie i przestrzeni. Być może odkrycie technologii, która pozwoliła by na pokonywanie odległości z kilkaset razy większą prędkością niż prędkość światła dała by możliwość na dalsze kosmiczne wojaże i szersze zbadanie otaczającej nas przestrzeni.
Etykiety:
ciekawostki,
człowiek,
geniusz,
Kosmos,
legendy,
nauka,
nie z tego świata,
niewiarygodne,
nowoczesna technologia,
świat,
tajemnice natury,
Wszechświat,
zagadkowe zjawiska
Piramidy i ich Energia
Zjawiskiem energii piramid zainteresowano się podczas badań nad piramidą Cheopsa, kiedy to francuski badacz A.Bovis znalazł w środku grobowca zmumifikowane ciała martwych szczurów i myszy. Naukowiec próbując rozwiązać przyczynę dziwnego zjawiska zbudował mały model piramidy Cheopsa. Wpadł na pomysł, żeby skierować model w kierunku północ-południe, a na jednej trzeciej wysokości umieścił ciało martwego kota. Ku zdziwieniu po pewnym czasie zwłoki zostały odwodnione i uległy mumifikacji. Eksperyment ten powtarzano też na rybach, jajkach itd. efekt był ten sam. Innym dowodem na to, że piramidy emanują niewyjaśnioną energią jest wynalazek czeskiego inżyniera K Drubal'a mianowicie pojemnik w kształcie piramidy, w którym przechowywał żyletki do strzyżenia, wynalazek ten został opatentowany pod nazwą "Przyrząd do ostrzenia żyletek Cheops". Miało to polegać na tym, iż po włożeniu do tego pojemnika żyletki na podstawce, której wysokość równa się 1/3 wysokości piramidy.Natura doświadczenia polegała na tym, że wkładamy do pojemnika żyletkę, którą umieszcza się na podstawce tak na wysokości równającej się 1/3 wysokości piramidy i skierowanej w kierunku północ - południe. Owa żyletka regeneruje się w krótkim czasie, a zabieg ten można powtarzać kilkadziesiąt razy.
Przeprowadzono także sporo doświadczeń na kwiatach, mięsie i innych substancjach organicznych, co się okazało tracą wilgoć szybciej lub wolniej w zależności od usytuowania we wnętrzu piramidy. Naukowcy przypuszczają, że w przyszłości tym sposobem będziemy mogli przywracać aromat zwietrzałej kawie, łagodzić smak papierosów, czy też odświeżać żywność.
Stosowano też inne próby dotyczące żyletek we wnętrzu owej piramidy jednak nie przyniosły pozytywnych wyników. Pewien kanadyjski inżynier D.Simmons badał ostrza z trzech żyletek w bardzo dobrym powiększeniu przed i po eksperymencie. Jedno ostrze umieścił w pojemniku natomiast dwa pozostałe w innych piramidach. Po zakończeniu doświadczenia ostrza nie różniły się zbytnio między sobą, w miejscu stępienia powstała korozja, stwierdzono także skłonność do powracania po użyciu do stanu pierwotnego.
Naukowcy i badacze przypuszczają, że wnętrza piramid posiadają jakąś energię nazywaną też geoenergią. Przypuszczenia dowodzą, iż twórcy piramid zdawali sobie sprawę z własności energetycznych. Zagadka ta nie została wyjaśniona do tej pory.
Przeprowadzono także sporo doświadczeń na kwiatach, mięsie i innych substancjach organicznych, co się okazało tracą wilgoć szybciej lub wolniej w zależności od usytuowania we wnętrzu piramidy. Naukowcy przypuszczają, że w przyszłości tym sposobem będziemy mogli przywracać aromat zwietrzałej kawie, łagodzić smak papierosów, czy też odświeżać żywność.
Stosowano też inne próby dotyczące żyletek we wnętrzu owej piramidy jednak nie przyniosły pozytywnych wyników. Pewien kanadyjski inżynier D.Simmons badał ostrza z trzech żyletek w bardzo dobrym powiększeniu przed i po eksperymencie. Jedno ostrze umieścił w pojemniku natomiast dwa pozostałe w innych piramidach. Po zakończeniu doświadczenia ostrza nie różniły się zbytnio między sobą, w miejscu stępienia powstała korozja, stwierdzono także skłonność do powracania po użyciu do stanu pierwotnego.
Naukowcy i badacze przypuszczają, że wnętrza piramid posiadają jakąś energię nazywaną też geoenergią. Przypuszczenia dowodzą, iż twórcy piramid zdawali sobie sprawę z własności energetycznych. Zagadka ta nie została wyjaśniona do tej pory.
Czy na dalekich gwiazdach może istnieć życie?
Według badań i obserwacji wiadomo, że w Układzie Słonecznym znajdują się planety z podobnym rodzeństwem do Ziemi. Być może na innych planetach także istnieje życie. Cały czas prowadzone są rozważania czy gdzieś tam na innych planetach Układu Słonecznego istnieje inna cywilizacja. Mówiono o Marsie, Wenus i Księżycu, że inne cywilizacje zamieszkują tamtejsze planety. Jednak astronomowie przed pierwszymi podróżami kosmicznymi wykluczyli takie kwestie. Powierzchnia i warunki jakie tam panowały były wystarczającym dowodem aby zaprzeczyć, iż istnieją tam warunki do życia. Według nich tylko nasza Ziemia spełniała te kryteria. Ich teorie sprawdziły się, gdy bezzałogowe statki międzyplanetarne wylądowały na Wenus i Marsie. Od tamtego czasu, gdy technologia się rozwinęła pozwoliła nam na odkrycie wody na Księżycu i Marsie.
Do tej pory jednak Ziemia jest jedyną planetą życia w Układzie Słonecznym. Wiadome jest to, że Wszechświat wypełniony jest ogromną ilością galaktyk i gwiazd, co wskazuje na to, że jest też i wiele innych planet między którymi są miliony podobnych do naszej Ziemi, na których być może życie się rozwinęło, konsekwencją czego mogą być istoty inteligentne takie jak my lub bardziejannelies.jpg.
Czym jest świetlne zjawisko aury?
Już w starożytności mówiono o promieniowaniu, które towarzyszy innym organizmom. Widywali je tylko niektóre osoby w szczególności wrażliwe. Poświatę otaczającą głowy świętych, czyli aureola, w tradycji okultystycznej przyjęło się jako aura i zachowało do dziś. Możemy przedstawić ją jako mglistą poświatę z zarysem kształtu ciała, u człowieka najsilniej w okolicy głowy. Pewien polski jasnowidz z okresu międzywojennego S. Ossowiecki posiadał zdolność widzenia aury, mówił, że wokół człowieka zajętego pracą umysłową widzi niekiedy poświatę zielonkawą, człowiek zajęty pracą twórczą promieniował błękitem, przy podnieceniu erotycznym poświata staje się czerwona w chorobie natomiast żółta , a przed śmiercią bieleje. Ossowiecki korzystając ze swojego daru przepowiadał także śmierć ludziom dzięki zaobserwowanych wokół ich głowy białej poświaty.
Angielski lekarz W. Kilner podczas prowadzonych eksperymentów dotyczących dycyjaniny - barwnika uczulającego emulsją fotograficzną na podczerwień, zauważył, że głowa człowieka oglądanego przez szybę zabarwioną dycyjaniną wydaje się być otoczona poświatą, której nie posiadają martwe przedmioty. W kolejnych fazach eksperymentu odkryto również, że aura zmienia wielkość i kształt w zależności od stanu zdrowia człowieka.
Naukowcy nie potrafili wyjaśnić co to tak naprawdę jest aura. W 1939 roku naukowiec S. Kirliam podczas reperacji urządzenia do leczniczego masażu prądami wielkiej częstotliwości zaobserwował maleńkie, niebieskie iskierki przeskakujące pomiędzy szklaną elektrodą, a skórą pacjenta. Skłoniło go to do sfotografowania i w tym celu skonstruowania urządzenia z elektrodą metalową, która zabezpieczała kliszę przed dostępem światła na zewnątrz. W czasie eksperymentu ujrzał ciemną sylwetkę ciała pokrytą masą świetlistych punkcików układających się w konstelacje i skupiska. Cała sylwetka otoczona była jasną poświatą przypominającą koronę słoneczną.
Podsumowując można stwierdzić, że każda żywa istota ukazuje na fotogramie swój schemat energetyczny, pokrywający się zasadniczo ze schematami anatomicznymi, a jednak od niego różne, aparat ten potrafił także wykrywać chorobę przed wystąpieniem jej objawów.
Angielski lekarz W. Kilner podczas prowadzonych eksperymentów dotyczących dycyjaniny - barwnika uczulającego emulsją fotograficzną na podczerwień, zauważył, że głowa człowieka oglądanego przez szybę zabarwioną dycyjaniną wydaje się być otoczona poświatą, której nie posiadają martwe przedmioty. W kolejnych fazach eksperymentu odkryto również, że aura zmienia wielkość i kształt w zależności od stanu zdrowia człowieka.
Naukowcy nie potrafili wyjaśnić co to tak naprawdę jest aura. W 1939 roku naukowiec S. Kirliam podczas reperacji urządzenia do leczniczego masażu prądami wielkiej częstotliwości zaobserwował maleńkie, niebieskie iskierki przeskakujące pomiędzy szklaną elektrodą, a skórą pacjenta. Skłoniło go to do sfotografowania i w tym celu skonstruowania urządzenia z elektrodą metalową, która zabezpieczała kliszę przed dostępem światła na zewnątrz. W czasie eksperymentu ujrzał ciemną sylwetkę ciała pokrytą masą świetlistych punkcików układających się w konstelacje i skupiska. Cała sylwetka otoczona była jasną poświatą przypominającą koronę słoneczną.
Podsumowując można stwierdzić, że każda żywa istota ukazuje na fotogramie swój schemat energetyczny, pokrywający się zasadniczo ze schematami anatomicznymi, a jednak od niego różne, aparat ten potrafił także wykrywać chorobę przed wystąpieniem jej objawów.
egzorcyzmy Anneliese Michel.
Jednym z najpopularniejszych przypadków opętania ostatnich czasów jest niemkom AnnelieseMichel. Anneliese miała zaledwie 24 lata kiedy zmarła, stwierdzono u niej zgon z przyczyn nie wyjaśnionych.
Była studentką pedagogiki, zmarła 1 lipca 1976 w centralnych Niemczech. Nękana przez demony przemawiała męskimi głosami, odznaczała się nadludzką siłą, spożywała swój mocz, rozebrana do naga wskakiwała na ściany, łapała ptaki i odgryzała im głowy, jadła muchy i pająki, używała prawie cały czas wulgaryzmów. Przez to wszystko nie spała po nocach dodatkowo jej łóżko i kołdra parzyły ją tak,że nie wytrzymując wskakiwała do lodowatej wodylub wkładała głowę do muszli klozetowej szukając ukojenia.
Opętało ją 6 demonów (Lucyfer, Judasz, Kain, Nero, Hitler i Fleischmann). Z tego co pisze Anneliese w swoich dziennikach jej cierpienie wynika z tego iż została umiłowana przez Jezusa -„Moje krzyże są największymi podarunkami. (…) Wszystko jest podarunkiem mojej wielkiej miłości do ciebie”.
Miała cierpieć w imieniu kapłanów tych którzy nie wierzyli w istnienie szatana oraz niemiecką młodzież, aby ich dusze dostąpiły zbawienia.
Egzorcyzmy nad Anneliese odprawiane były od października 1975 do czerwca 1976 r. przez
proboszcza Ernst Alt oraz salwatoranina Arnold Renz. Jednak to wszystkie ich starania nie przynosiły poprawy, demony ciągle wracały. Złe duchy same oświadczyły że chcą wyjść ale nie mogą-„Chcemy wyjść! Chcemy wyjść!”.....-jęki wydobywające się z ust opętanej. Być może przyczyną tego było to że złożyła obietnicę odpokutowania lub że brała środki psychotropowe przez które egzorcyzmy nie mogły dojść do skutku. Charakterystyczne dla jej zachowania w tamtym czasie było: łamanie krzyży, wylewanie wody święconej, rozrywanie różańców, nie przyjmowała komunii świętej, odznaczała się wyjątkową agresywnością nawet dla członków swojej rodziny oraz swojego chłopaka za którego w przyszłości miała wyjść za mąż.
30 czerwca 1976 odbył się ostatni egzorcyzm a na drugi dzień dziewczyna zmarła.
Za jej śmierć obarczono księży którzy przeprowadzali egzorcyzmy. Sąd Krajowy w Aschaffenburgu uznał, że dziewczyna została zagłodzona(nie jadła nic tylko piła własny mocz) i nie była opętana tylko cierpiała na schizofremie. Zostali uznani za winnych za nie umyślne spowodowanie śmierci skazując ich na karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.
Co najciekawsze biskup Würzburga, który wyraził zgodę na przeprowadzenie egzorcyzmów sam publicznie ogłosił -„szatan nie istnieje, a opętanie jest chorobą". Kościół umył ręce od całej sprawy pozostawiając egzorcystów samym sobie.
Była studentką pedagogiki, zmarła 1 lipca 1976 w centralnych Niemczech. Nękana przez demony przemawiała męskimi głosami, odznaczała się nadludzką siłą, spożywała swój mocz, rozebrana do naga wskakiwała na ściany, łapała ptaki i odgryzała im głowy, jadła muchy i pająki, używała prawie cały czas wulgaryzmów. Przez to wszystko nie spała po nocach dodatkowo jej łóżko i kołdra parzyły ją tak,że nie wytrzymując wskakiwała do lodowatej wodylub wkładała głowę do muszli klozetowej szukając ukojenia.
Opętało ją 6 demonów (Lucyfer, Judasz, Kain, Nero, Hitler i Fleischmann). Z tego co pisze Anneliese w swoich dziennikach jej cierpienie wynika z tego iż została umiłowana przez Jezusa -„Moje krzyże są największymi podarunkami. (…) Wszystko jest podarunkiem mojej wielkiej miłości do ciebie”.
Miała cierpieć w imieniu kapłanów tych którzy nie wierzyli w istnienie szatana oraz niemiecką młodzież, aby ich dusze dostąpiły zbawienia.
Egzorcyzmy nad Anneliese odprawiane były od października 1975 do czerwca 1976 r. przez
proboszcza Ernst Alt oraz salwatoranina Arnold Renz. Jednak to wszystkie ich starania nie przynosiły poprawy, demony ciągle wracały. Złe duchy same oświadczyły że chcą wyjść ale nie mogą-„Chcemy wyjść! Chcemy wyjść!”.....-jęki wydobywające się z ust opętanej. Być może przyczyną tego było to że złożyła obietnicę odpokutowania lub że brała środki psychotropowe przez które egzorcyzmy nie mogły dojść do skutku. Charakterystyczne dla jej zachowania w tamtym czasie było: łamanie krzyży, wylewanie wody święconej, rozrywanie różańców, nie przyjmowała komunii świętej, odznaczała się wyjątkową agresywnością nawet dla członków swojej rodziny oraz swojego chłopaka za którego w przyszłości miała wyjść za mąż.
30 czerwca 1976 odbył się ostatni egzorcyzm a na drugi dzień dziewczyna zmarła.
Za jej śmierć obarczono księży którzy przeprowadzali egzorcyzmy. Sąd Krajowy w Aschaffenburgu uznał, że dziewczyna została zagłodzona(nie jadła nic tylko piła własny mocz) i nie była opętana tylko cierpiała na schizofremie. Zostali uznani za winnych za nie umyślne spowodowanie śmierci skazując ich na karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.
Co najciekawsze biskup Würzburga, który wyraził zgodę na przeprowadzenie egzorcyzmów sam publicznie ogłosił -„szatan nie istnieje, a opętanie jest chorobą". Kościół umył ręce od całej sprawy pozostawiając egzorcystów samym sobie.
Tajemniczy trójkąt bermudzki
Trójkąt bermudzki to wielka zagadka wód Atlantyku. Dopiero w latach 70 prawda o nim ujrzała światło dzienne, gdy do opinii publicznej zaczęły napływać masowo informacje o zaskakujących wypadkach i ich historiach w tamtym rejonie. Oficjalne położenie trójkąta bermudzkiego lokalizuje się w obszarach pomiędzy Miami - Bermudami - wyspami Puerto Rico.
W ciągu zaledwie 50 lat w tym obszarze doszło do 1000 wypadków z nie wyjaśnionych przyczyn takich jak zaginięcia statków i samolotów. Na dzień dzisiejszy nikt nie potrafi tego wytłumaczyć.Wielu ludzi twierdzi, że tak naprawdę jest kilka trójkątów które co jakiś czas się przemieszczają.
Prawie wszystkie tajemnicze zaginięcia związane są z nie wyjaśnionymi warunkami atmosferycznymi: nagle zrywający się wiatr osiągający prędkość do 160 km/h tworząc tzw białą szkwałe, pojawiające się znikąd dziwne chmury, mgły, opary elektrostatyczne, obłoki gazów, nagle tworzące się fale osiągające do 30 metrów wysokości i oczywiście potężne burze.
Znanym wypadkiem ostatnich lat była śmierć Johna F. Kennedy, Jr. oraz jego żony i siostry którzy znaleźli wszy się w tym obszarze doznali kłopotów z nawigacją na pokładzie spowodowanych polem magnetycznym trójkąta bermudzkiego, wszystkie kompasy oszalały.
Niektórzy twierdzą, że kluczem do sławetnego trójkąta jest wyspa Bimini, w której wodach spoczywa intrygująca formacja skalna, która przypomina odwróconą literę J.
W ciągu zaledwie 50 lat w tym obszarze doszło do 1000 wypadków z nie wyjaśnionych przyczyn takich jak zaginięcia statków i samolotów. Na dzień dzisiejszy nikt nie potrafi tego wytłumaczyć.Wielu ludzi twierdzi, że tak naprawdę jest kilka trójkątów które co jakiś czas się przemieszczają.
Prawie wszystkie tajemnicze zaginięcia związane są z nie wyjaśnionymi warunkami atmosferycznymi: nagle zrywający się wiatr osiągający prędkość do 160 km/h tworząc tzw białą szkwałe, pojawiające się znikąd dziwne chmury, mgły, opary elektrostatyczne, obłoki gazów, nagle tworzące się fale osiągające do 30 metrów wysokości i oczywiście potężne burze.
Znanym wypadkiem ostatnich lat była śmierć Johna F. Kennedy, Jr. oraz jego żony i siostry którzy znaleźli wszy się w tym obszarze doznali kłopotów z nawigacją na pokładzie spowodowanych polem magnetycznym trójkąta bermudzkiego, wszystkie kompasy oszalały.
Niektórzy twierdzą, że kluczem do sławetnego trójkąta jest wyspa Bimini, w której wodach spoczywa intrygująca formacja skalna, która przypomina odwróconą literę J.
Z tego wszystkiego wynika, że jest tyle teorii ile jest ludzi na świecie, jedynie co możemy zrobić to czekać aż nauka przyniesie nam jakieś sensowne wytłumaczenie.
Etykiety:
ciekawostki,
cuda świata,
człowiek,
Kosmos,
legendy,
nauka,
niewiarygodne,
nowoczesna technologia,
Piramidy,
śmierć,
świat,
tajemnice natury,
zagadkowe zjawiska
Gdy przyjdzie nasz czas
Śmierć jest końcem naszego życia, nagle umieramy i wszystko co dla nas do tej pory było bliskie musimy zostawić tu na ziemi.
Trudno jest to sobie wyobrazić, nasza świadomość gaśnie na wieki. Jak wiemy, chociażby z lekcji religii, człowiek składa się z ciała i z duszy. Dusza to element , który jest nieśmiertelny i który po opuszczeniu ciała trafia na sąd ostateczny. Niektórzy twierdzą, że po śmierci nie ma nic, być może tak jest, ale czy takie wydarzenia jak zmartwychwstanie Jezusa czy różnego rodzaju opętania, których przykładem jest Anneliese Michel. nie są dowodem na istnienia czegoś?
Zmartwychwstanie Jezusa miało na celu dać ludziom nadzieje na życie po śmierci, było żywym dowodem na to, że wraz z końcem naszego bytu nie kończy się nasze istnienie. Teraz zachodzi pytanie zadawane sobie przez ludzi od wieków, czy Jezus aby nie był oszustem,a jego historie nie były spisane przez ludzi ślepo zapatrzonych w niego?
Trudno jest to sobie wyobrazić, nasza świadomość gaśnie na wieki. Jak wiemy, chociażby z lekcji religii, człowiek składa się z ciała i z duszy. Dusza to element , który jest nieśmiertelny i który po opuszczeniu ciała trafia na sąd ostateczny. Niektórzy twierdzą, że po śmierci nie ma nic, być może tak jest, ale czy takie wydarzenia jak zmartwychwstanie Jezusa czy różnego rodzaju opętania, których przykładem jest Anneliese Michel. nie są dowodem na istnienia czegoś?
Zmartwychwstanie Jezusa miało na celu dać ludziom nadzieje na życie po śmierci, było żywym dowodem na to, że wraz z końcem naszego bytu nie kończy się nasze istnienie. Teraz zachodzi pytanie zadawane sobie przez ludzi od wieków, czy Jezus aby nie był oszustem,a jego historie nie były spisane przez ludzi ślepo zapatrzonych w niego?
Już w czasach prehistorycznych człowiek zdawał sobie sprawę że istnieje takie coś jak zaświaty. Ludzie pierwotni, gdy tylko nauczyli się żyć w grupach i poznali co znaczy rodzina chowali swoich bliskich z ich osobistymi rzeczami w jaskiniach, jakichś norach, aby ich najbliżsi po śmierci mieli ze sobą rzeczy które będą im przypominać o ich bycie na ziemi, tak samo przecież było w starożytnym Egipcie z piramidami.
Wielu z nas lub wielu naszych znajomych na pewno zna choćby jedną osobę która widziała, słyszała lub śniła osobę zmarłą. Można stwierdzić, że po ziemi chodzi wiele błądzących dusz które z różnych przyczyn nie mogą zaznać spokoju. Za ich pośrednictwem jesteśmy świadkami wielu opętań, nawiedzeń i seansów spirytystycznych. Być może wiele z tych duchów kontaktuje się z nami, aby ustrzec nas lub przesłać nam jakąś wiadomość, np. bicie szklanek, szyb, sny prorocze krótkie wizje na jawie.
Jak jest na prawdę dowiemy się gdy przyjdzie na nas czas.
Wielu z nas lub wielu naszych znajomych na pewno zna choćby jedną osobę która widziała, słyszała lub śniła osobę zmarłą. Można stwierdzić, że po ziemi chodzi wiele błądzących dusz które z różnych przyczyn nie mogą zaznać spokoju. Za ich pośrednictwem jesteśmy świadkami wielu opętań, nawiedzeń i seansów spirytystycznych. Być może wiele z tych duchów kontaktuje się z nami, aby ustrzec nas lub przesłać nam jakąś wiadomość, np. bicie szklanek, szyb, sny prorocze krótkie wizje na jawie.
Jak jest na prawdę dowiemy się gdy przyjdzie na nas czas.
Ogrom kosmosu
W Kosmosie odległości są tak rozległe, że jednostki takie jak metry czy kilometry są nieporęczne. Dlatego też zaczęto używać takiej jednostki jak rok świetlny. Jeden rok świetlny to nic innego jak odległość, jaką pokonuje promień świetlny w ciągu jednego roku. Prędkość światła natomiast wynosi 300 000 km/s. więc odpowiada odcinkowi o długości 9,46 biliona kilometrów.
Aby dolecieć na Księżyc z prędkością światła potrzebowalibyśmy 1,3 sekundy świetlnej, na Słońce 8,3 minut świetlnych, a do najbliższej galaktyki ok. 2,2 mln lat świetlnych. Jest to nie wyobrażalna odległość. Nasz Wszechświat jest tak ogromny i rozległy, że nie da się go tak naprawdę wyobrazić, a co dopiero pojąć. Astronomowie twierdzą, że we Wszechświecie nie jesteśmy sami, ale czy kiedykolwiek się o tym przekonamy?
A może to my jesteśmy tak mali i ograniczeni z naszą wiedzą, że nawet nie jesteśmy świadomi tego, że żyjemy w jakimś organizmie.
Aby dolecieć na Księżyc z prędkością światła potrzebowalibyśmy 1,3 sekundy świetlnej, na Słońce 8,3 minut świetlnych, a do najbliższej galaktyki ok. 2,2 mln lat świetlnych. Jest to nie wyobrażalna odległość. Nasz Wszechświat jest tak ogromny i rozległy, że nie da się go tak naprawdę wyobrazić, a co dopiero pojąć. Astronomowie twierdzą, że we Wszechświecie nie jesteśmy sami, ale czy kiedykolwiek się o tym przekonamy?
A może to my jesteśmy tak mali i ograniczeni z naszą wiedzą, że nawet nie jesteśmy świadomi tego, że żyjemy w jakimś organizmie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)