Pomimo miliona lat ewolucji działanie mózgu jest tak do końca nie wyjaśnione do tej pory. Ta potężna maszyna znajdująca się pod kością czaszki waży u mężczyzny 1350g a u kobiety zaledwie 1200g. Mózg pracuje szybciej od najnowocześniejszych komputerów na świecie. W każdej sekundzie wykonuje 100 bilionów operacji, steruje mięśniami i całym naszym życiem zwłaszcza kiedy wymaga tego sytuacja.
Jest miękką, szaroróżowa tkanką, kształtem przypominającym olbrzymiego orzecha włoskiego. Mikroskopijne cegiełki, z których jest zbudowany mózg to komórki nerwowe zwane neuronami. Każdy z nas ma ich ponad 10 miliardów. Otrzymuje on informacje od narządów zmysłów: oczu, uszu, nosa, języka oraz skóry, a także receptorów znajdujących się w mięśniach i receptorów temperatury znajdujących się w całym ciele.
Przekazuje informacje przez nerwy czyli nic innego jak impulsy nerwowe, przypominają one sygnały elektryczne w obwodzie komputera. Impulsy te przemieszczają się w mózgu z prędkością do 400km/godz. Co sekundę przez jeden neuron może przejść 200 impulsów. Nawet podczas snu 50 milionów impulsów przepływa z i do mózgu co sekundę.
Mózg jest nieustannie aktywny, posiada także ośrodki kontroli, które włączają się automatycznie i uruchamiają przedostawanie się do krwi substancji stymulującej zwanej adrenaliną w celu wspomagania organów mających największe znaczenie do przetrwania omijając tym samym pomniejsze organy jak np. żołądek.
W stresowych sytuacjach gdy na reakcje brakuje czasu stosuje on sztuczkę spowalniania czasu - czyli w niebezpieczeństwie tak jakby przetwarzał większą ilość informacji w krótszym czasie dając subiektywne wrażenie spowalniania czasu.
Mózg jest odpowiedzialny za podejmowanie wszystkich decyzji przez nas nawet w okresie głodowania, przejmuje on kontrole nad całym naszym ciałem. Sprawia, że nawet tak ohydne rzeczy jak wątroba czy oczy np. ryb smakują człowiekowi tak jak najlepsze potrawy, a jest to spowodowane tym, że gdy brakuje organizmowi ważnych witamin niezbędnych do przetrwania tworzy iluzje która oszukuje nasze zmysły. Podpowiada nam czego chcemy i czego brakuje naszemu ciału, zużywa około 20 procent spożywanych kalorii.Gdy zbyt długo nie śpimy pozbawia nas przyjemności nie bacząc na konsekwencje.
Może w przyszłości, gdy poznamy funkcjonowanie naszego mózgu na tyle, że będziemy mogli go używać w całości to być może pewnego dnia zyskamy zdolność teleportacji.
Cały fenomen piorunów polega na tym iż jest to jedno z niewielu zjawisk na ziemi, które przeczą prawu grawitacji, są szybsze niż wystrzelony pocisk i sześć razy gorętsze od powierzchni Słońca, a przy tym są odpowiedzialne za wiele wypadków śmiertelnych, poważnych poparzeń i są przyczyną wielu strat materialnych.
Gdy uderza piorun olbrzymia iskra statycznej energii elektrycznej przebija atmosferę z prędkością 90 mln km/h. Prąd o napięciu miliarda woltów rozdziela powietrze jednocześnie powstają fale świetlne. W czasie uderzenia powietrze rozgrzewa się do ponad 27 tys.°C czego skutkiem jest ogłuszający grzmot.
Skutki porażenie błyskawicą :
Przy uderzeniu ładunek elektryczny przenika do ciała i zatrzymuje akcje serca., biegnie w wzdłuż kręgosłupa, a następnie przedostaje się do krwi i mięśni. Może doprowadzić do skurczenia naczyń krwionośnych czego konsekwencją jest chwilowy paraliż. Kończyny stają się zimne, bezwładne i zaczynają sinieć. W przypadku uderzeniu w głowę może dojść do oderwania siatkówki oka, fala uderzeniowa może rozerwać bębenki uszne, a nawet pęknięcie czaszki. Pojawiają się figury piorunowe na plecach zwane znamionami Lichtenberga.. Jednak 90% ofiar przeżywa. Najlepiej więc podczas burzy zostać w domu bo na zewnątrz nie ma gdzie schować się przed piorunem.
Najciekawsze jest to, że powietrze nie jest dobrym przewodnikiem musi dojść do zniszczenia atomowej struktury powietrza wymaga to milionów, a nawet miliardów woltów.
Do tej pory trudno powiedzieć jak i dlaczego one powstają, w jaki sposób przemieszczają się z góry aż na ziemię.
Pomimo tego, że wyładowania elektryczne stwarzają duże zagrożenie dla życia człowieka to być może w niedalekiej przyszłości będziemy umieli skorzystać z tego zjawiska z pożytkiem dla ludzkości.
Pewnie wielu z was zastanawia się dlaczego w górach leży śnieg, gdy w niższych partiach terenu w ogóle go nie ma, otóż temperatura spada 1 stopień na każde 100m dlatego kiedy znajdujemy się u podnóża góry na wysokości 300m.n.p.m odczuwamy temperaturę powiedzmy 4 stopni, natomiast wchodząc na szczyt góry liczącej 900m.n.p.m spadnie ona o ok 6 stopni czyli na szczycie będziemy mieli -1,-2,stąd ten śnieg.
Chmury to nic innego jak skondensowane małe kropelki wody, kryształki lodu lub pomieszane jedne z drugimi. Pełnią niezbędną funkcję obiegu wody w przyrodzie. Powstają przez ogrzewanie wód promieniami słonecznymi, w wyniku czego powstaje proces parowania. Para unosząc się ku górze ulega ochłodzeniu, zmienia się w skupiska wody lub lodu tworząc chmury. W zależności od zmieniającej się temperatury powietrza chmury skraplają się na ziemię w postaci deszczu, gradu, śniegu, rosy czy też gołoledzi. I znowu cały proces zaczyna się od nowa.
Wyróżniamy 2 kształty chmur zależy od mas powietrza, w których powstają:
- chmury wznoszenia ślizgowego,
- chmury o budowie warstwowej.
Istnieje 10 typów chmur które dzielą się na piętra wysokie, średnie i niskie :
Do chmur wysokich należą cirrusy, cirrostratusy oraz cirrocumulusy. Występują na wysokości od 5 do 13 km. Cirrusy swoim wyglądem przypominają piórka lub wyciągnięte włókna wełny. Cirrocumulusy to warstwy chmur przypominające baranki lub kłębuszki. Cirrostratusy wyglądają tak jakby silny wiatr rozwiał warstwę chmur tworząc biały prześwit na błękitnym niebie.
Do chmur średnich zaliczają się altocumulusy i altostratusy. Występują na wysokości od 2 do 7km. Altocumulusy to szarawe ławice zbudowane w całości z kryształków lodu lub kropelek wody. Altostratusy zaś to niebieskawe powłoki, rozbudowując się wysoko w pionie tworzą chmury mieszane, z których często powstają drobne opady.
Chmury piętra dolnego czyli stratusy i stratocumulusy to szare warstwy chmur unoszące się nisko nad ziemią w pełni złożone z kropel deszczu dające jedynie opady drobnego deszczu i mżawki. W tym piętrze chmur może występować też nimbostratus, jest tak rozbudowany w pionie, że osiąga nawet średnie i wysokie piętro. Nimbostratus występuje jako ciemnoszara warstwa chmur dająca ciągłe opady, składa się z kryształków lodu i kropelek wody.
Wyróżniamy także chmury konwekcyjne czyli cumulonimbus i cumulus, mają początek w piętrze dolnym, często sięgające swoim wierzchołkiem do piętra średniego w przypadku cumulonimbusa nawet do najwyższego. Cumulusy to chmury kształtem przypominające kłęby o ciemnych poziomych podstawach, zbudowane tylko z kropelek wody, zazwyczaj nie dające opadów. Cumulonimbus - burzowe, potężne masy wodno-lodowe chmur, powodują ulewy latem a zimą obfity śnieg.
Jak powstają opady? W jaki sposób woda która dociera do nas z chmur najczęściej występuję jako deszcz lub śnieg?
Drobniutkie kropelki wody które tworzą chmurę unoszą się i opadają, w czasie opadania łączą się ze sobą w wyniku czego robią się tak ciężkie, że nie mogą utrzymać się w powietrzu i opadają na ziemię w postaci deszczu w okresie letnim, a porą zimową w postaci śniegu, gdyż para wodna zamienia się w drobniutkie kryształki lodu.
Według astronomów i biologów we Wszechświecie roi się od życia. Ilość galaktyk, planet i ciał niebieskich znajdujących się we Wszechświecie jest tak duża, że my Ziemianie nie powinniśmy czuć się jako jedyne wyjątkowe istoty obdarzone rozumem i inteligencją, gdyż w stosunku do rozmiaru przestrzeni kosmicznej byłoby to po prostu marnotrawstwem - a z naszej strony egoizmem. Znikoma jest szansa na spotkanie się dwóch cywilizacji z różnych ciał niebieskich choćby dlatego, że odległości w Kosmosie są kolosalne. Podroż mogła by trwać setki, a nawet tysiące lat. Nawet jeśli rozwój technologii u naszych kosmicznych braci byłby dużo bardziej zaawansowany to główną przeszkodą jest czas - trzeba by niemal cudu, aby spotkanie nastąpiło na takim etapie naszego rozwoju byśmy byli świadomi z kim mamy do czynienia. Być może kilka set milionów lat temu zawitał do nas ktoś z innej planety, lecz nas na niej jeszcze nie było - być może znów ktoś zawita za kolejne kilkadziesiąt milionów lat lecz w tedy może nas już nie być. Równie dobrze jakiś podróżnik z innej cywilizacji może być właśnie w drodze na naszą planetę. Tak wielkie odległości i czas potrzebny na ich przebycie są powodem sceptycyzmu naukowców na temat wieści o latających spodkach. Możemy śmiało mówić, iż nasza cywilizacja jest zagubiona w czasie i przestrzeni. Być może odkrycie technologii, która pozwoliła by na pokonywanie odległości z kilkaset razy większą prędkością niż prędkość światła dała by możliwość na dalsze kosmiczne wojaże i szersze zbadanie otaczającej nas przestrzeni.
Zjawiskiem energii piramid zainteresowano się podczas badań nad piramidą Cheopsa, kiedy to francuski badacz A.Bovis znalazł w środku grobowca zmumifikowane ciała martwych szczurów i myszy. Naukowiec próbując rozwiązać przyczynę dziwnego zjawiska zbudował mały model piramidy Cheopsa. Wpadł na pomysł, żeby skierować model w kierunku północ-południe, a na jednej trzeciej wysokości umieścił ciało martwego kota. Ku zdziwieniu po pewnym czasie zwłoki zostały odwodnione i uległy mumifikacji. Eksperyment ten powtarzano też na rybach, jajkach itd. efekt był ten sam. Innym dowodem na to, że piramidy emanują niewyjaśnioną energią jest wynalazek czeskiego inżyniera K Drubal'a mianowicie pojemnik w kształcie piramidy, w którym przechowywał żyletki do strzyżenia, wynalazek ten został opatentowany pod nazwą "Przyrząd do ostrzenia żyletek Cheops". Miało to polegać na tym, iż po włożeniu do tego pojemnika żyletki na podstawce, której wysokość równa się 1/3 wysokości piramidy.Natura doświadczenia polegała na tym, że wkładamy do pojemnika żyletkę, którą umieszcza się na podstawce tak na wysokości równającej się 1/3 wysokości piramidy i skierowanej w kierunku północ - południe. Owa żyletka regeneruje się w krótkim czasie, a zabieg ten można powtarzać kilkadziesiąt razy.
Przeprowadzono także sporo doświadczeń na kwiatach, mięsie i innych substancjach organicznych, co się okazało tracą wilgoć szybciej lub wolniej w zależności od usytuowania we wnętrzu piramidy. Naukowcy przypuszczają, że w przyszłości tym sposobem będziemy mogli przywracać aromat zwietrzałej kawie, łagodzić smak papierosów, czy też odświeżać żywność.
Stosowano też inne próby dotyczące żyletek we wnętrzu owej piramidy jednak nie przyniosły pozytywnych wyników. Pewien kanadyjski inżynier D.Simmons badał ostrza z trzech żyletek w bardzo dobrym powiększeniu przed i po eksperymencie. Jedno ostrze umieścił w pojemniku natomiast dwa pozostałe w innych piramidach. Po zakończeniu doświadczenia ostrza nie różniły się zbytnio między sobą, w miejscu stępienia powstała korozja, stwierdzono także skłonność do powracania po użyciu do stanu pierwotnego.
Naukowcy i badacze przypuszczają, że wnętrza piramid posiadają jakąś energię nazywaną też geoenergią. Przypuszczenia dowodzą, iż twórcy piramid zdawali sobie sprawę z własności energetycznych. Zagadka ta nie została wyjaśniona do tej pory.
Według badań i obserwacji wiadomo, że w Układzie Słonecznym znajdują się planety z podobnym rodzeństwem do Ziemi. Być może na innych planetach także istnieje życie. Cały czas prowadzone są rozważania czy gdzieś tam na innych planetach Układu Słonecznego istnieje inna cywilizacja. Mówiono o Marsie, Wenus i Księżycu, że inne cywilizacje zamieszkują tamtejsze planety. Jednak astronomowie przed pierwszymi podróżami kosmicznymi wykluczyli takie kwestie. Powierzchnia i warunki jakie tam panowały były wystarczającym dowodem aby zaprzeczyć, iż istnieją tam warunki do życia. Według nich tylko nasza Ziemia spełniała te kryteria. Ich teorie sprawdziły się, gdy bezzałogowe statki międzyplanetarne wylądowały na Wenus i Marsie. Od tamtego czasu, gdy technologia się rozwinęła pozwoliła nam na odkrycie wody na Księżycu i Marsie.
Do tej pory jednak Ziemia jest jedyną planetą życia w Układzie Słonecznym. Wiadome jest to, że Wszechświat wypełniony jest ogromną ilością galaktyk i gwiazd, co wskazuje na to, że jest też i wiele innych planet między którymi są miliony podobnych do naszej Ziemi, na których być może życie się rozwinęło, konsekwencją czego mogą być istoty inteligentne takie jak my lub bardziejannelies.jpg.
Już w starożytności mówiono o promieniowaniu, które towarzyszy innym organizmom. Widywali je tylko niektóre osoby w szczególności wrażliwe. Poświatę otaczającą głowy świętych, czyli aureola, w tradycji okultystycznej przyjęło się jako aura i zachowało do dziś. Możemy przedstawić ją jako mglistą poświatę z zarysem kształtu ciała, u człowieka najsilniej w okolicy głowy. Pewien polski jasnowidz z okresu międzywojennego S. Ossowiecki posiadał zdolność widzenia aury, mówił, że wokół człowieka zajętego pracą umysłową widzi niekiedy poświatę zielonkawą, człowiek zajęty pracą twórczą promieniował błękitem, przy podnieceniu erotycznym poświata staje się czerwona w chorobie natomiast żółta , a przed śmiercią bieleje. Ossowiecki korzystając ze swojego daru przepowiadał także śmierć ludziom dzięki zaobserwowanych wokół ich głowy białej poświaty.
Angielski lekarz W. Kilner podczas prowadzonych eksperymentów dotyczących dycyjaniny - barwnika uczulającego emulsją fotograficzną na podczerwień, zauważył, że głowa człowieka oglądanego przez szybę zabarwioną dycyjaniną wydaje się być otoczona poświatą, której nie posiadają martwe przedmioty. W kolejnych fazach eksperymentu odkryto również, że aura zmienia wielkość i kształt w zależności od stanu zdrowia człowieka.
Naukowcy nie potrafili wyjaśnić co to tak naprawdę jest aura. W 1939 roku naukowiec S. Kirliam podczas reperacji urządzenia do leczniczego masażu prądami wielkiej częstotliwości zaobserwował maleńkie, niebieskie iskierki przeskakujące pomiędzy szklaną elektrodą, a skórą pacjenta. Skłoniło go to do sfotografowania i w tym celu skonstruowania urządzenia z elektrodą metalową, która zabezpieczała kliszę przed dostępem światła na zewnątrz. W czasie eksperymentu ujrzał ciemną sylwetkę ciała pokrytą masą świetlistych punkcików układających się w konstelacje i skupiska. Cała sylwetka otoczona była jasną poświatą przypominającą koronę słoneczną.
Podsumowując można stwierdzić, że każda żywa istota ukazuje na fotogramie swój schemat energetyczny, pokrywający się zasadniczo ze schematami anatomicznymi, a jednak od niego różne, aparat ten potrafił także wykrywać chorobę przed wystąpieniem jej objawów.